Blogowe nadrabianie zaległości cz. II – Noc Muzeów
Zmieniają się czasy, odwiedzając muzea nie chcemy już być tylko widzami, stajemy się uczestnikami interaktywnych wydarzeń muzealnych. Narracja wystawy przestaje być liniowa, wystawa od zbioru eksponatów zmierza w kierunku aranżacji coraz mniej muzealnej. Muzea stają się teatrami, w których każdy z nas może zagrać główną rolę, na równi z prezentowanymi w nich obiektami. Świetnym przejawem zrozumienia wśród muzealników nowych oczekiwań stawianych muzeom jest coroczna Noc Muzeów.Ta noc, choć w tym roku chłodna i z deszczem, zapisała się w dziejach Krakowa jako prawdziwy wybuch muzealnego entuzjazmu. Jak już od kilku lat co roku, miasto zaoferowało nam mnóstwo atrakcji po raz kolejny potwierdzając, że muzea mogą i chcą konkurować pod względem atrakcyjności z pubami, kinami czy galeriami handlowymi. Tłumy ludzi przemierzały ulice, ustawiały się w kolejkach by wziąć udział w oprowadzaniu pod osłoną nocy, obejrzeć przedstawienie lub zejść do podziemi Rynku Głównego. A to nie było łatwe, wejściówki rozeszły się w błyskawicznym tempie a ci, którzy ich nie dostali, próżno staliby w długiej kolejce uformowanej w okolicy Sukiennic.Ja wybrałam się do Starej Synagogi, by oglądnąć „biblijne kalambury” – zrobione były z humorem i bardzo angażowały publiczność, mimo, że nagrodami za poprawne odpowiedzi były tylko (a może „aż”) cytrusy z Rajskiego Ogrodu… To była lekka ale i pouczająca rozrywka, dobry wybór także i z racji bliskości ulicy Józefa i lokalu Kolanko, gdzie serwowane są pyszne naleśniki i zupa cebulowa, z których to dóbr nie omieszkałam skorzystać.Po raz kolejny Noc Muzeów okazała się sukcesem, co ciekawe, cieszyła się ona także dużym zainteresowaniem obecnych w Krakowie obcokrajowców. Nie zmienia to faktu, że jeśli chodzi o zwykłe zwiedzanie ekspozycji, jest to chyba najmniej komfortowy moment. Chyba, że ktoś lubi kolejki, hałas i tłum przy gablotach. Oczywiście nie piszę tu o oprowadzaniu lub wydarzeniach muzealnych przygotowanych specjalnie na tę szczególną noc, których nie można doświadczyć kiedy indziej . Ale wracając do tłumu – może to kogoś zdziwi, ale akurat w tę jedną, jedyna noc – ja lubię tłok. To naprawdę budując widzieć tłumy w muzeach, a mówię to nie tylko z perspektywy przewodnika po Krakowie. I jestem przekonana, że to nie zasługa tej magicznej złotówki, uprawniającej do wstępów. Wszak w zdecydowanej większości muzeów są dni bezpłatne a bilety do wielu z nich są naprawdę w bardzo przystępnych cenach. Chodzi o klimat, o tę szczególną atmosferę, istną magię, którą można tej nocy bardzo wyraźnie poczuć.
Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie ze strony oznacza zgodę na ich użycie.ZgodaNie zgadzam się.
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.